Wywiad dla Portalu "Panie Planują Spotkanie"

Ostatnio w prasie i internecie można znaleźć artykuły w stylu: ”Odeszła z korporacji, postawiła wszystko na jedną kartę i odniosła sukces”. Mam wrażenie, że tego typy teksty mogą budować w świadomości niektórych kobiet poczucie, że sukces zawodowy można osiągnąć wyłącznie jeśli otworzy się swój biznes , dlatego bez względu na wszystko, trzeba się w końcu odważyć, walnąć szefowi torebką w stół i powiedzieć: ”Odchodzę! ”.

Bo skoro udało się tej Pani X z kolorowej gazety, to ja zrobię to samo. Spontanicznie, pod wpływem emocji, sugerując się sukcesem innych. Nagle stykasz się z twardą ścianą rzeczywistości, że nie jest to takie proste. Okazało się bowiem, że aby coś osiągnąć potrzebne jest coś więcej, aniżeli chwilowy przypływ emocji na zasadzie: ”Jak ona może, to ja też”. I nie chodzi tutaj o zniechęcanie kobiet do realizowania swoich ambicji czy marzeń, ale pokazanie, że nie powinniśmy patrzeć na swoją karierę zawodową przez pryzmat artykułów z gazet. Bo sukces ma tak naprawdę wiele obliczy i to co dobre dla innych, nie musi być idealne dla nas.

Moja rozmówczyni Monika Zygmunt Jakuć idealnie wpisuje się w historię Pani X. Tak jak ona porzuciła korporację i poszła swoją drogą. Udało się. Założyła prężnie rozwijającą się firmę szkoleniowo wdrożeniową ”bez owijania” i krótko potem została uznana w plebiscycie Głosu Wielkopolskiego za ”Przedsiębiorczą Kobietę 2015”. Wszystko z wierzchu wydaje się pozornie proste i polane lukrem. Odejdź z firmy, załóż firmę, zbieraj sukcesy. Zapytałam Monikę, czym tak naprawdę jest sukces zawodowy i jak mądrze podejść do tego tematu, aby się nie rozczarować.

PPS: Moniko jesteś inspiracją dla wielu kobiet, zarówno tych, które znają Cię osobiście, jak i tylko czytających o Tobie w gazetach. Przyznasz jednak, że podejmując tak ważną decyzję, jak odejście z pracy i próba sił w własnym biznesie nie powinniśmy kierować się historiami ludzi z gazet, którym udało się ten sukces odnieść. Czasami w artykułach przestawia się to jak bułkę z masłem na zasadzie ”Pani X się udało, niech każdy próbuje”. A tu nie chodzi przecież o spontaniczne działanie w myśl powiedzenia  ”Niech się dzieje, co chce”, ale o konkretny plan . Jak to było w Twoim przypadku, czy decyzja o odejściu z firmy, w której wcześniej pracowałaś to był dobrze przemyślany ruch?

Monika: Myślę, że przychodzi taki czas w życiu każdego z nas, że odczuwa się potrzebę zmiany. Dotyczy to rożnych sfer naszego życia. Są osoby, które postanawiają zmienić swój styl życia na bardziej eko, inni chcą zrzucić kilka lub kilkanaście kilogramów, zakupić nowy samochód, wyjechać w wymarzoną od dawna podróż, przestać palić. Są w końcu i tacy, którzy stwierdzają, że czas również na zmiany w życiu zawodowym.

Ja odczułam taką potrzebę. Poczułam zmęczenie i rutynę w ramach realizowanych zadań i postanowiłam to zmienić. Należę do osób, które nie zatrzymują się na marzeniach ale robią wszystko aby je zrealizować, urzeczywistnić, spełnić. Uważam, że wszystko zaczyna się i kończy w naszej głowie. I, że jak sobie postanowisz tak będzie. A wszystko jest kwestią czasu, determinacji i ciężkiej pracy.

Postanowiłam więc pewnego dnia, że będę się przygotowywać do założenia własnej firmy i tak też zrobiłam. Nie było mi łatwo odejść z etatu, który dawał gwarancję stałego dochodu, spotkania każdego dnia tych samych (mniej lub bardziej sympatycznych osób), rozwoju i poczucia przynależności. Zamiast jednak marzyć o lepszym jutrze wzięłam sprawy w swoje ręce i odeszłam, aby budować coś nowego. Z perspektywy czasu uważam to posunięcie za jedno z lepszych w moim życiu.

PPS: Często kiedy obserwujemy kariery innych ludzi, za bardzo skupiamy swoją uwagę na efekcie końcowym , pomijając całą drogę, którą musiała przejść ta osoba. Moniko chyba zgodzisz się ze mną, że zanim znajdziesz się w pięknej garsonce na okładce , najpierw nie raz ubabrasz się w ”biznesowym błocie” . Oklaski i ”spijanie śmietanki” to ostatni etap. Nikt nie klaskał Ci jednak kiedy musiałaś wstawać o 4 nad ranem, pracować do późnych godzin nocnych, czy też być poza domem przez kilka dni, na drugim końcu Polski. Tak rzadko pisze się o tym, że za kobietami sukcesu, które widujemy w gazetach, kryje się ciężka praca.

Monika: Tak to prawda. Spotykam wiele osób, które po ludzku zazdroszczą innym sukcesów. Widzą pewną otoczkę i na tej podstawie wyciągają wnioski. Po części to nawet rozumiem bo zazdrość jest wpisana w ludzką naturę. Byleby tylko nie przerodziła się w tak bardzo popularny w obecnych czasach hejt. Oby ta zazdrość motywowała ludzi do zmiany. Do podejmowania odważnych decyzji. Do poświęcenia, ciężkiej pracy, która w efekcie końcowym przynosi sukces. Niestety nie każdy potrafi ciężko pracować, poświęcać siebie, swój czas a czasami czas najbliższych osób. Nie każdemu starcza motywacji i cierpliwości. Zawsze powtarzam na swoich szkoleniach, że kto umie czekać wszystkiego się doczeka…

PPS: Jakich trzech porad udzieliłabyś kobietom, które rozważają odejście z pracy i rozpoczęcie własnej działalności. Co jest istotne przed podjęciem takiej decyzji, na co powinny zwrócić uwagę, aby zwiększyć swoje szanse na sukces?

Monika: Przede wszystkim trzeba sobie zadać pytanie czy jestem gotowa na rewolucje w moim życiu. Czy jest na to gotowa moja rodzina. Najbliższe mi osoby. Odkąd prowadzę swoją firmę nie patrzę na tydzień pracy przez pryzmat 5 dni roboczych i 2 dni weekendu. Nie da się po prostu wyłączyć myślenia o firmie przez weekend. Nie być pod mailem czy telefonem. Nie analizować. Zaciera się mocno granica między czasem wolnym a pracą. Pytanie czy jest się gotowym na taką zmianę i czy najbliższe Ci osoby to akceptują. Nigdy nie zdecydowałabym się na taki krok bez wsparcia ale znam przypadki, gdzie determinacja i siła w słuszność podjętej decyzji o zmianie pracy wygrała ze sprzeciwem otoczenia.

Dalej trzeba realnie podejść do kwestii finansowych. Określić ile środków mi potrzeba, jakimi zasobami dysponuje a jakiej kwoty mi brakuje i czy jestem finansowo przygotowana na zaciągnięcie ewentualnych zobowiązań finansowych biorąc pod uwagę, że w pierwszym okresie czasu moja firma może nie przynosić zysku. Dla mnie ten obszar jest bardzo ważny. I w zasadzie analiza rynku, potencjału klientów i kwestie analiz finansowych zajęły mi najwięcej czasu. Ostatnia kwestia to postawienie sobie konkretnych celów jakie firma ma osiągnąć w określonym czasie. Żeby wiedzieć w jakim kierunku zmierzam i dokąd mam dopłynąć. Cala reszta to już czysta przyjemność.

PPS: Warto też zaznaczyć, że sukces zawodowy można odnieść nie tylko prowadząc własną działalność, ale również będąc świetnym pracownikiem. Przecież nie każdy chce mieć swój biznes. I całe szczęście! Moniko, bo gdyby nie fantastyczni ludzie, którzy dla Ciebie pracują Twój sukces też nie byłby możliwy, prawda? Jeśli kobiety nie odczuwają potrzeby samodzielnego prowadzenia firmy, to jest to w porządku. Nie powinny czuć presji podjęcia takiej próby za wszelką cenę. Grunt to działać w zgodzie ze sobą samym i własną intuicją. Zgodzisz się z tym?

Monika: Znam mnóstwo kobiet, które mają głowę pełną pomysłów. Świetnych pomysłów. Maja też solidną wiedzę w określonym temacie ale boją się ryzyka i wolą pozostać w bardziej przewidywalnym świecie niż wypłynąć na nieznane wody biznesu. Są też osoby panicznie bojące się porażki. Mam czasami wrażenie, że w naszym kraju nie ma kultury akceptacji dla nieudanych wyzwań. Co którym się nie udało często mają poczucie przegranej, a przecież w gruncie rzeczy powinien mieć poczucie siły z doświadczenia, które zdobył. Niestety w oczach środowiska nieudana inwestycja, nieudany biznes to pewien stygmat, porażka, czasami pole do czerpania radości z niepowodzeń innych. Bardzo to przykre ale niestety prawdziwe. Ja bardzo sobie cenię każdego kto znajduje w sobie siłę aby podążać za marzeniami. I nawet jeśli się nie uda za pierwszym, drugim a może i nawet piątym razem. Nie szkodzi. Ważne aby się podnosić i wyciągać wnioski . W końcu się uda. Wiem o tym.

PPS: A nie wydaje Ci się, że sukces zawodowy to tak naprawdę kwestią indywidualnego podejścia? Może powinniśmy zacząć od ustalenie tego, co tak naprawdę przyniesie nam satysfakcję i radość zawodową? Czy muszą to być duże pieniądze, a może ważniejsza okaże się dla nas praca ze świetnymi ludźmi. Ktoś uzna za wielkie osiągniecie zawodowe swoją świetnie prosperującą firmę, a innej osobie wystarczy szacunek i uznanie współpracowników. Czy uważasz, że to przede wszystkim my sami decydujemy o tym, co uznamy za swój sukces zawodowy, a nie ludzie z zewnątrz?

Monika: Pojęcie sukcesu się zmienia wraz z nabywaniem większego doświadczenia, ilością zmarszczek na skroniach i liczbą siwych włosów (wiem co mówię). Wielokrotnie już wypowiadałam się w mediach, że sukces dla każdego oznacza co innego. I bardzo dobrze. Myślę, że warto mieć w życiu pewne wzorce, mieć punkt odniesienia, inspirację. Ważne też aby umieć się cieszyć z drobnych sukcesów. Z pewnych małych przedsięwzięć, które udało się zrealizować. Nie czekać do emerytury bo dopiero wtedy uda nam się spłacić kredyt zaciągnięty we frankach i ta właśnie spłata zadłużenia będzie naszym sukcesem. A co z każdym dniem? Tygodniem? Miesiącem? Ja celebruję swoje małe sukcesy. Czy to w życiu prywatnym czy zawodowym. Cieszę się każdym dniem. Nie czekam na realizację celów długoterminowych. Doceniam tu i teraz. Doceniam to, że mam dookoła bliskie mi osoby, które zawsze znajdą dla mnie czas. Doceniam swoje zdrowie, rodzinę, przyjaciół. Ale doceniam też moją pracę a w zasadzie moją pasję. Oby trwała jak najdłużej…

Zakończmy więc naszą rozmowę spostrzeżeniem, którego nie powinno zabraknąć a mianowicie nie zapominajmy, że tak naprawdę wcale nie trzeba osiągnąć sukcesu zawodowego i nie próbujmy robić tego za wszelką cenę. Nie dajmy się zwariować i pamiętajmy, że największym sukcesem jest bycie po prostu szczęśliwym człowiekiem.

”Nie staraj się zostać człowiekiem sukcesu, lecz człowiekiem wartościowym.”

Albert Einstein

Podziel się

Napisz do nas

Powrót do góry