Na dobry początek tygodnia kilka kawałów o prawnikach

Na dobry początek tygodnia kilka kawałów o prawnikach

Połowa wakacji juz za nami! Wiele osób zakończyło urlopy, choć są i tacy, którzy właśnie je rozpoczęli (trafiając na idealną pogodę, co staje się z roku na rok coraz większą loterią w naszym kraju). Dla tych, którzy podobnie jak ja pracują w te upalne dni, kilka dowcipów o prawnikach (i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że coś w tym jest...).

Miłego tygodnia!

 

 Prawnik, inżynier i matematyk zdają test. Zaczyna inżynier, pytają go:

– Ile jest 1+1?

Inżynier pomyślał chwilę i powiedział:

– 2.

Potem zawołano matematyka i zadano mu to samo pytanie. Po chwili zastanowienia odpowiedział:

– 2,0.

Następnie wezwano prawnika. Usłyszał to samo pytanie i odpowiedział szybciej niż matematyk:

– A ile chcecie, żeby było?

 

Włamywacz skarży się koledze:

- Ale miałem pecha. Wczoraj włamałem się do domu prawnika, a on mnie nakrył. Powiedział, żebym zmykał i więcej się nie pokazywał.

- No to jednak miałeś szczęście!

- Szczęście? Policzył sobie 300zł za poradę!

 

Sędzia do oskarżonego:

- Czy przyznaje się pan do winy?

- Nie, wysoki sądzie. Mowa mego obrońcy i zeznania świadków przekonały mnie, że jestem niewinny!

 

Sędzia pyta się oskarżonego;

-Czy to prawda, że sprzedawał pan sok malinowy, twierdząc, że to eliksir długowieczności?

-Tak, wysoki sądzie.

-Czy był już pan za to karany i kiedy?

-Tak, wysoki sądzie, dwa razy; w 1546 i 1895.

 

Pewien mężczyzna zwraca się do adwokata, którego mu polecono:

- Czy to prawda, że bierze pan aż 20 euro za dwa pytania?

- Tak. Jakie jest pańskie drugie pytanie ?

 

Młody sędzia prowadzi pierwszą w życiu rozprawę. Oskarżonym jest facet, który pędził bimber. Sędzia waha się, jaki wydać wyrok. Ogłasza przerwę i dzwoni do starszego, doświadczonego kolegi:

– Słuchaj, Marek, mam tu gościa, który pędzi bimber. Jak myślisz, ile mu dać?

– Hm, 20 zł za litr i ani grosza więcej!

 

Facet po śmierci trafił do piekła, przechodząc obok siarczystych piekielnych otchłani, wypełnionymi krzyczącymi grzesznikami, spostrzegł prawnika, tulącego się do pięknej kobiety.

- To niesprawiedliwe! - krzyknął - Ja muszę smażyć się cała wieczność, a ten prawnik spędza ją z piękną kobietą.

- Zamknij się - warknął diabeł kłując faceta swoimi widłami - Kim jesteś, aby kwestionować karę tej kobiety?

 

Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciągnęli z teczek po kanapce i zaczęli jeść. Natychmiast pojawił się przed nimi właściciel baru.

- Panowie, bez przesady... Nie możecie tu jeść swoich kanapek.

Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami.

 

Monika Zygmunt - Jakuć (Prawnik, założyciel "bez owijania")

Podziel się

Napisz do nas

Powrót do góry