Zaledwie 8% ludzi realizuje swoje postanowienia noworoczne. Pozostaje zatem zadać sobie proste pytanie. Czy jestem w tych 8 czy jednak w pozostałych 92 procentach społeczeństwa??? Po co postanawiać coś 01 stycznia skoro już w okolicy 15 -go nie ma w nas determinacji i siły aby to realizować? Jest za to frustracja, która krzyczy, że znowu się nie udało…
Będę się odchudzać, rzucę palenie, zacznę ćwiczyć i się zdrowo odżywiać, przestanę się spóźniać, będę przynajmniej raz w tygodniu sprzątać mieszkanie, ale to wszystko dopiero od nowego roku!
Kończący się stary rok generuje masę obietnic na zbliżający się nowy. Zawsze o tej porze obiecujemy sobie zmiany, robimy postanowienia, planujemy podjąć nowe wyzwania, chcemy być po prostu lepsi, doskonalsi. Czy nam się udaje? Przez pierwsze dwa, może trzy tygodnie stycznia z pewnością tak. Dłużej wytrzymują tylko nieliczni. Tylko Ci z silnym charakterem i z realnym postanowieniem.
Ciężko jest spełnić w tym samym czasie kilka postanowień. Łatwiej obiecać sobie jedno, które jest w granicach naszych możliwości i na nim się skupić. Prościej również zmieniać się tu i teraz, wszelkie przekładanie dni, tygodni czy miesięcy nie jest skazane na sukces. Jak jest recepta na sukces? Z całą pewnością odpowiednia determinacja i dużo silnej woli. Magiczna data 01 stycznia może i jest dobrym powodem, ale z pewnością nie sprawi, że postanowienia i chęć zmiany czegoś w naszym życiu stanie się prostsza.
Pamiętajmy, iż 12 miesięcy temu także formułowaliśmy postanowienia noworoczne. Ile z nich zostało? Czy nadal pozostają w strefie marzeń? Warto zadać sobie pytanie czy teraz nasze deklaracje zmian nie brzmią podobnie i co zrobić, żeby nie wracały co roku jak powracająca fala…
Monika Zygmunt-Jakuć
Dyrektor Zarządzający "bez owijania"