Skończyłeś studia i właśnie rozpocząłeś swoją pierwszą pracę… Nie! Przecież już w czasie studiów pracowałeś tu i tam. W wakacje nie odpoczywałeś – lepiej zdobyć doświadczenie i wakacje poświęcić na zdobywanie doświadczenia (być choćby praktykantem, choć kserować dokumenty, odbierać listy, dzwonić) – zdobyć papier…
Nie zważając już dłużej czy to pierwsza czy też kolejna praca, cały szczęśliwy i zadowolony rozpoczynasz pracę marzeń – międzynarodowa korporacja zaprasza Cię do swoich struktur, abyś rozpoczął operacyjne wsparcie wielu procesów w ramach realizowanych projektów.
Pełen entuzjazmu więc ruszasz w wir pracy, wykorzystując od losu swoje 5 minut. Właśnie chwyciłeś Boga za nogi, no bo kiedy koledzy i koleżanki szukają pracy, Ty już ją masz. Szczęścia nie ma końca!
Tak więc pracujesz rzetelnie każdego dnia, broń Boże nie odmawiając kolejnym poleceniom szefa, aby nie pomyślał, że jesteś mało wydajny. Świętujesz w kuchni z kolegami i koleżankami kolejny sukces firmy (zdobycie 1000 klienta lub inny niemniej ważny cel firmowy – sztuczne to jak nie wiem co ale inni też mają uśmiechy na twarzy wiec i Ty się cieszysz). Osiem godzin mija niewiadomo kiedy, ale w zasadzie po ich upływie nikt nie wychodzi, więc i Ty siedzisz przy biurku na jakże wspaniałej i pełnej życia otwartej przestrzeni (open space), wspaniałej Korporacji. W końcu po upływie jedenastu godzin idziesz do domu z wyrzutem sumienia, bo byli i tacy którzy nadal pracowali, kiedy Tu już wychodziłeś. Nieładnie, nieładnie… Mimo to udało Ci się i znowu wspaniałość losu powierzyła Ci realizację międzynarodowego projektu, co oznacza wiele wyjazdów, podróże samolotem, odwiedziny nowych krajów, poznanie obyczajów, kuchni i pracy z nowymi ludźmi.
Tak mija kilka lat a Ty zdobywasz coraz to większe doświadczenie, coraz większą pewność siebie, a co za tym idzie większe pieniądze. Co prawda nie masz zbyt wiele czasu aby je wydać, ale masz. Przecież lepiej mieć, niż nie mieć.
Na zjeździe absolwentów swojego rocznika masz się czym pochwalić. Spotykasz dawnych kolegów i koleżanki i o dziwo oni też są szczęśliwi… Nie pracują jak Ty w korporacji, wielu nie zrobiło tak zawrotnej kariery, nie zwiedziło tak wielu krajów, nie spróbowało tak wielu egzotycznych dań. Nie mają takiego samochodu jak Ty, iPhona, iMaca, iWatcha a jednak są szczęśliwi. Opowiadają jak to po pracy, którą kończą miedzy 15:00 a 16:00 idą na siłownie, basen (w sumie Ty też chodzisz na siłownie ale o 22:00 bo wcześniej nie dasz rady).
Mają czas na zabawę z dziećmi, na film z bliską osobą. Hm… Twoje dziecko wychowuje niania a wspólny film… coś tam kiedyś było, ale kiedy?
O dziwo inni też jeżdżą na wakacje, może nie na tak egzotyczne jak Ty, ale co Ci po tych egzotycznych krajach skoro i tak nie możesz się wyłączyć myślami od KORPO.
No i co teraz? Czy wymarzona i wyśniona korporacja dała Ci prawdziwe szczęście? Czy dała Ci jedynie możliwość spłaty rat kredytu i sztuczne napompowane ego, że coś znaczysz. Hm… A właściwie co znaczysz? Nie wiesz? KORPO też nie wie, dlatego zdecydowano, że będzie lepiej abyś rozwijał się poza jej strukturami. Czas na młodszy i szybszy model…
Monika Zygmunt – Jakuć (Trener, założyciel „bez owijania”)