Wywiad dla portalu "Kobiety Poznania"

Dorastałam w domu, w którym o biznesie mówiło się na okrągło. Rodzice siadali często do stołu i dyskutowali o prowadzonej przez mego Tatę firmie, podejmowanych decyzjach, wyzwaniach.

Wyrosłam na takich właśnie dyskusjach. Wówczas nie miałam pojęcia, jak bardzo w późniejszym czasie, będę wdzięczna za te wszystkie, podsłyszane rozmowy.

Zaczęłam pracować już na końcówce studiów prawniczych. Rozpoczęłam wówczas pracę jako Asystentka Prezesa Zarządu w jednej z poznańskich firm. W dalszym okresie otrzymałam propozycję pracy dużej firmie edukacyjnej, w dziale prawnym, którą przyjęłam. Z biegiem czasu i doświadczenia, awansowałam na stanowisko dyrektorskie i spędziłam tam pięć lat, kierując swoim zespołem.

W międzyczasie zauważyłam, że ogromną radość sprawia mi przekazywanie wiedzy. Na tamtym etapie mogłam się nią dzielić jedynie z moimi podwładnymi, więc postanowiłam pójść o krok dalej i spróbować swoich sił na stanowisku wykładowcy - nauczyciela. Czułam, że spełniam się w tej roli. W pewnym momencie, zdałam sobie również sprawę, że praca na etacie i prowadzenie działu prawnego, nie sprawia mi już satysfakcji. Ograniczone możliwości decyzyjne, a czasami wręcz inna wizja na poprowadzenie pewnych projektów budziły mój sprzeciw. Wiedziałam, że przyszedł czas na zmiany.

Pamiętam doskonale, kiedy zadzwoniłam do Taty. Wspominałam, że chodzi mi po głowie założenie własnej firmy. Zadał mi wtedy tylko jedno pytanie “Masz jakiekolwiek wątpliwości?”. Nie miałam żadnych. I tak po ponad dziesięciu latach pracy na etacie, założyłam swoją firmę szkoleniowo – wdrożeniową.

Zaczęłam od prowadzenia rozmów z osobami, z którymi wcześniej współpracowałam. Pytałam ich co cenią sobie najbardziej ze współpracy ze mną. Na pierwszym miejscu słyszałam, że jest to przystępny język w jakim nauczałam, bez zbędnych zawiłości, skomplikowanego języka, tłumaczenie wprost, po prostu bez owijania. I stąd przyszedł pomysł na nazwę mojej firmy – „Bez owijania”. To przesłanie sprawdza się doskonale. Głównym celem szkoleń jest to, żeby przekazywana wiedza była praktyczna, możliwa do zastosowania od zaraz. To może być podniesienie kwalifikacji, rozwój dotychczasowych umiejętności, poczucie, że było warto poświęcić czas i pieniądze, żeby wziąć udział w szkoleniu. Bez tego, żadne szkolenie nie ma sensu.

Początki nie były łatwe. Wszystko budowałam od zera. Zaskoczyło mnie wtedy bardzo, ile jestem w stanie znieść. Wydawało mi się, że będąc na etacie, pracowałam bardzo dużo. Gdy poszłam na swoje, okazało się, że mogę pracować jeszcze więcej i więcej.

Własna firma pokazuje, jak bardzo trzeba być odpornym na stres. Jeżeli nie jesteśmy, to trzeba zadać sobie pytanie czy jesteśmy gotowi na to aby prowadzić własną firmę. Zdaję sobie sprawę, że poświęciłam dużo, aby „Bez owijania” było dzisiaj w tym miejscu w którym jest. Ale tak to jest, że jeżeli chcesz być w konkretnym miejscu za kilka lat, to trzeba ponieść pewne koszty, dać z siebie ile tylko można.

Dziewięć miesięcy temu urodziłam synka, który naturalnie “przysłonił” chwilowo „Bez owijania”. Priorytety tym samym mocno się zmieniły. Wypełniły się pewne luki.

Macierzyństwo pokazało mi przede wszystkim, że kobiety im więcej mają wyzwań, tym bardziej są zorganizowane. Jestem typem ośmiornicy - realizuję wiele tematów na raz. Mój syn pokazał mi, że mogę jeszcze więcej.

Priorytetem zawsze będzie dla rodzina. Gdyby nie najbliżsi, „Bez owijania” nigdy by nie powstało. Zawsze będę o tym pamiętać. Praca nie przyniesie Ci herbaty do łóżka, kiedy zachorujesz, nie podniesie na duchu kiedy przychodzą chwile zwątpienia, zawodu.

Kieruję się w biznesie pewną maksymą. Wierzę, że do sukcesu nie ma windy, trzeba iść po schodach. Co oznacza dla mnie, że droga na skróty może i jest łatwiejsza ale tą drogą idzie większość. Ja idę swoją drogą.

Często kiedy pytam najbliższych o radę słyszę „ale po co pytasz? I tak zrobisz po swojemu”. Faktycznie taka jestem. Słucham tych, którzy są dla mnie w życiu ważni, których szanuję, są autorytetami, ale ostatecznie choćby matematycznie nowy projekt nie kalkulował się wcale i wszyscy dookoła mówili, że to nie ma prawa się udać to ja i tak robię po swojemu. Bo nie chcę żałować, że nie spróbowałam. To jest ogromny atut prowadzenia własnej firmy. Już nic nie musisz. Po prostu robisz po swojemu. Jesteś na swoim.”

 

Podziel się

Contact us

public.common.backtop